Yugong był już po dziewiędziesiątce, kiedy postanowił zrobić wreszcie porządek z tymi kłopotliwymi dwiema górami. Góra Taixing i góra Wangwu stały mu na drodze do Yuzhou i za każdym razem, kiedy się tam wybierał, musiał nadkładać spory szmat drogi, obchodząc je dookoła.
Starzec zwołał więc rodzinę i oznajmił swoje zamiary:
– Zrównam te dwie góry z powierzchnią ziemi! Wreszcie będziemy mieli prostą i wygodną drogę do Yuzhou!
– Co takiego?? – prychnęła jego żona. – Jesteś tak słaby, że nawet małego kopczyka ziemi nie dasz rady przenieść! A poza tym, co zrobić z tymi wszystkimi kamieniami i piachem??
– Wyrzucić do Morza Bohai! – odparli chórem pozstali członkowie rodziny, ewidentnie zarażeni entuzjazmem starca.
Poczym ochoczo wzięli się do roboty.
Minęło lato, skończyła się jesień i nadeszła zima. Synowie i wnukowie Yugonga pracowali wytrwale. Łupali skały i rozkopywali ziemię. Potem trzeba było zacząć wywozić gruz. Droga Yugonga do Morza Bohai i z powrotem trwała cały rok!
Gdzieś nad rzeką Huanghe starzec napotkał pewnego słynącego na całą tamtejszą okolicę mędrca. Dowiedziawszy się o przedsięwzięciu Yugonga, mędrzec nie mógł nadziwić się jego głupocie…
– Przenosisz góry, mój przyjacielu?? Hahaha… Czy ty się aby dobrze czujesz? Zastanów się: młody to ty już nie jesteś, sił ci ubywa z każdym dniem, jak ty to sobie w ogóle wyobrażasz??
– Jesteś zbyt pewny swej mądrości, żeby to zrozumieć. – westchnął Yugong. – Nawet kiedy ja umrę, pozostaną przecież moje dzieci, a potem ich dzieci, dzieci ich dzieci i tak dalej, w nieskończoność. A góry przecież nie urosną! Prędzej czy później, zrównamy je z ziemią!
Mędrca zatkało i nie umiał wydusić ani słowa.
Kiedy bogowie-strażnicy obu gór zorientowali się, jak bardzo zdeterminowany jest Yugong i jego rodzina, przestraszeni natychmiast donieśli o całej sprawie Niebiańskiemu Cesarzowi.
Ten jednak osłupiał nie z przerażenia, ale z podziwu. Postanowił więc pomóc Yugongowi i nakazał bogom po prostu… usunąć obie góry, a ci posłusznie natychmiast wykonali jego polecenie. I problem z głowy! 😀
Zagadka! Jakie polskie przysłowie najlepiej oddaje morał dziesiejszej historii? Czekam na Wasze, drodzy Czytelnicy bloga, odpowiedzi! Piszcie w komentarzach lub na mejla (rokwchinach@yahoo.com).
Dziś opowiedziałem Wam o tym, jak to
Yugong przenosił góry, 愚公移山, yu2 gong1 yi2 shan1
W języku chińskim oznacza to tyle, że
tylko ci się wydaje, że ten problem cię przerasta, dasz radę go rozwiązać.
A Ty? Rozwiązałeś ostatnio jakiś problem, który wydawał się prawie niemożliwy do rozwiązania? Z pomocą czy bez pomocy sił nadprzyrodzonych? 😉
Za tydzień kolejne przysłowie!
Żeby nie przegapić żadnego odcinka z serii, zapisz się do darmowego newslettera!
[newsletter]
[paypal_donation_button]
Adaś!
Myslałam i myślałam i olśniło mnie o świcie następnego dnia 😉 Może to coś w rodzaju: „mierz siły na zamiary”?
Pozdrawiam serdecznie!
Faktycznie! To akurat nie wpadlo mi to do glowy, musze sie przyznac 😀
Kasiu, pytanie:
popularne sa chengyu w Japonii i Wietnamie? czy raczej uzywaja wlasnych powiedzen?
Jasna sprawa, i tu i tu mają swoje przysłowia i idiomy, nawet pamiętam takie zajęcia na studiach 😉 Ale czy one się tam nie wywodzą aby od Chińczyków? Głowy nie dam 😉
Fajnie by było, jakbyś kiedy znalazła chwilkę i zapodała parę wietnamskich i japońskich… 😀